Temat rozjaśniacza w sprayu Joanny był poruszany na blogach
już od dawna. W związku z tym, że mamy lato i wiele z nas decyduje się
rozjaśnić włosy, postanowiłam dorzucić parę zdań do tej dyskusji. Produkt
kupiłam wiosną, przetestowałam i mam kilka spostrzeżeń.
Zacznę od tego, że spray rozjaśniający włosy Reflex Blond
Joanny jest bardzo tani. Buteleczkę o pojemności 150 ml zakupiłam w cenie
7,10zł, w drogerii „niesieciowej”. Spray można również nabyć przez Internet. Nie
znalazłam tego produktu w Rossmanie ani w Drogerii Natura.
Opakowanie wizualnie nie jest
porywające, ale jego funkcjonalność jest bez zarzutu. Plastik mocny, pompka
działa sprawnie, a płyn nie wycieka z butelki.
Na poniższych zdjęciach możecie
przeczytać jakie wskazówki i zapewnienia daje producent.
Rozjaśniacz zastosowałam
dokładnie dziesięć razy. Spryskiwałam całą długość włosów najczęściej po myciu
i tak jak zalecał producent, dla wzmocnienia efektu, suszyłam je suszarką.
Aplikacja produktu nie sprawiała kłopotu, ale płyn może spływać po włosach
dlatego warto pamiętać o rękawicach i ubraniu ochronnym.
W moim przypadku stosowanie sprayu nie
powodowało plątania włosów. To co może być uciążliwe to zapach: nieprzyjemny,
chemiczny i niestety po aplikacji czuć go na włosach przez kilka godzin.
Produkt ma dużą wydajność. Podczas
stosowania, moje włosy sięgały za ramiona, a po 10 użyciach zostało jeszcze pół
butelki.
Niestety nie posiadam zdjęć mojej czupryny
przed rozjaśnianiem (to były czasy „przed blogiem”: ), wiec fotograficznego
zestawienia "przed i po" nie zrobię i musicie mi uwierzyć na słowo. Moim
wyjściowym kolorem był farbowany brąz. Efekt rozjaśnienia zaczęłam widzieć od 5
użycia, a po serii 10 użyć moje włosy stały się jaśniejsze o około jeden ton i mają
w większości rude refleksy. Przyznaję,
że liczyłam na lepszy rezultat, ale na opakowaniu wyraźnie zostało napisane, że
przy moim kolorze włosów, nie mam co liczyć na spektakularne zmiany, więc nie
mam o to żalu.
Problemem okazało się zniszczenie włosów.
Miałam nadzieję, że produkt, który delikatnie rozjaśnia, będzie równie
delikatnie obchodził się z włosami. Niestety w moim przypadku włosy wysuszyły się dosyć
poważnie. Mimo stosowania odżywek i masek zaczęły się puszyć i stały się
matowe. Na szczęście skóra głowy nie ucierpiała.
Niewątpliwym plusem rozjaśniacza w sprayu
Joanny jest jego niska cena. Można niewielkim kosztem przekonać się czy spray
sprawdzi się na naszych włosach.
Minusem jest działanie produktu. Trzy
tygodnie pracowałam nad tym żeby uzyskać rozjaśnienie o jeden ton – jak dla
mnie za długo, a po odstawieniu rozjaśniacza przez miesiąc doprowadzałam włosy
do porządku. Powodem słabych efektów był mój ciemny kolor włosów, myślę że produkt najlepiej lepiej sprawdzi się
u naturalnych blondynek. Mam wątpliwości, czy stosowanie sprayu na
brązowych włosach ma sens. Chyba łatwiej, wygodniej i szybciej nałożyć zwykłą
farbę.
PS
Zauważyłam, że w sklepach co jakiś czas
pojawią się nowe produkty tego typu. Niedawno na rynku pojawił się spray
rozjaśniający firmy Schwartzkopf, z serii Blond Ultime sygnowanej przez Claudię
Schiffer. Działa na tej samej zasadzie co Joanna, rozjaśnia włosy do dwóch
tonów, cena 20-30 zł. Dostępny jest też produkt o
nazwie Casting Sunkiss - żel stopniowo rozjaśniający firmy L`Oreal Paris. W stosowaniu
nie różni się od sprayów rozjaśniających, a
zapłacimy za niego ok. 30 zł.
Miałyście okazję próbować nowości od L’Oreala albo Schwartzkopf?
A może stosowałyście Joannę? Jakie macie
odczucia?
Doss.
Stosowałam ten spray Joanny jednak jak dla mnie ma za słabe działanie :/
OdpowiedzUsuńto dokładnie tak jak u mnie.
UsuńNo nie wiem jak jest dobry lakier to dobrze kryje ;) z Lovely na przykład ;)
OdpowiedzUsuńHmm... nie widziałam nigdy tego produktu, ale po tym jak napisałaś, że troszkę zniszczył włosy to nie skorzystam, a szkoda... ;(
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie na temat Joanny, wiele dziewczyn chwaliło ten produkt, być może u Ciebie się sprawdzi:)
UsuńMiałam używałam chyba miesiąc rezultatów 0
OdpowiedzUsuńheh no to ja przynajmniej uzyskałam rudy refleks:)
UsuńNo to kiszka, przez chwilę chcialam to mieć, ale skończyłam czytać Twój post i mi się odechciało...
OdpowiedzUsuńoj chyba nie zrobiłam reklamy Joannie;)
UsuńJuż sama nazwa rozjaśnianie mnie przeraża ;P u mnie zawsze łączy się to ze zniszczeniem .
OdpowiedzUsuńaa podobno z Joanny jest lepszy i coś widać przynajmniej ;)
Ja też boję się tradycyjnego rozjaśniania, dlatego zdecydowałam się na ten spray, ale wyszło jak wyszło
UsuńKiedyś go używałam i pamiętam, że faktycznie udało mi się trochę rozjaśnić włosy ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ich nie zniszczyłaś tak jak ja:)
UsuńRaczej nie dla mnie:) na wakacje postanowiłam dać odpocząć moim włosom od farbowania i innych takich specyfików :)
OdpowiedzUsuńDobrze robisz:)
Usuńdobrze,że dodałaś jego recenzję będę go omijać
OdpowiedzUsuńFajnie dowiedziec sie o nim co nie co:)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że myślałam o tego typu wynalazkach. Także zakładałam, że takie środki będą łagodniejsze dla włosów, ale postanowiłam jednak rozjaśnić kosmyki maską z miodu i płukanką z rumianku. Muszę przyznać, że efekt jest fajny :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie planuję przerzucić się na jakieś naturalne metody:)
UsuńJa nie używam rozjaśniaczy.
OdpowiedzUsuńA jesteś w stanie polecić mi jakiś super krem BB właśnie azjatycki? :))
OdpowiedzUsuńMnie interesuje ten żel sunkiss z Loreal'a, ale czy się na niego zdecyduje hmmm..... kusi troszkę w sumie :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiska cena bardzo kusi, więc chyba sama za niedługo się skuszę. ;) Mam włosy "mysie", więc liczę na to, że u mnie się lepiej sprawdzi i efekty będą większe. :D A nawet jeśli nie, to nie jest to drogi produkt, więc nie będę niczego żałowała. :p
OdpowiedzUsuńCo to kurwa znaczy włosy "mysie"? Miej trochę szacunku do siebie i swego wyglądu, a nie się poniżaj
Usuń