Szkołę skończyłam już dawno, ale mimo
wszystko koniec sierpnia i początek września jest dla mnie
specyficznym, nostalgicznym momentem. Lato żegnam zawsze ze smutkiem. Uwielbiam wysokie temperatury, długie dni i krótkie noce. Podczas
tegorocznych wakacji odpoczęłam, wygrzałam się na słońcu i naładowałam baterie na
cały rok. Mam nadzieję, że wam też udało się skorzystać z pięknej pogody.
Niestety, idzie jesień. Noce są coraz dłuższe,
wieczory i poranki chłodne, a to znak, że pora rozpocząć sezon kominkowo –
świeczkowy. Ostatnio, głęboko w szafie dokopałam się do trzech wosków.
Jeden z
nich to Yankee Candle o zapachu Fruit Fusion, dwa pozostałe to podróbki YC -
Janke Candle Cotton Fresh i Water Melon .
Zapach Fruit Fusion jest intensywny owocowy, świeży
ze słodką nutą. Według producenta to zapach świeżych owoców, truskawki,
soczystej limonki i pomarańczy Muszę
przyznać, że to najładniej i najmocniej pachnący wosk, który posiadałam. Tarta
YC ma 22 gramy i kosztuje ok. 7-9 złotych. Ma wystarczyć na 8 godzin palenia,
według mnie pachnie nieco krócej.
Woski Janke Candle to typowe podróbki: łudząco
podobna nazwa, kształt i zapachy. Tym co odróżnia JC od YC jest przede
wszystkim cena. JC możemy kupić już za 1,5 zł. Są również zdecydowanie
mniejsze.
Janke Candle, tak jak oryginały dobrze się
rozpuszczają, ale są mniej kruche. Ich zapachy są nieco mniej intensywne i
szybciej się wypalają. Cotton Fresh miałam okazję używać i nie polecam,
ponieważ jest praktycznie nie wyczuwalny. Zdecydowanie mocniej pachnie Water Melon, owocowo i świeżo.
Do wosków Yankee Candle podchodzę z
rezerwą. Uważam że są drogie, ich zapach często nie jest tak intensywny jak
chciałabym i szybko się wypalają. Janke Candle warto wypróbować ze względu na
niską cenę, ale nie oczekujcie spektakularnych efektów.
Nie jestem woskomaniaczką.
Do kominka
znacznie częściej wkraplam olejki zapachowe. A Wy?
pozdrawiam,
Dos,