Dłuższy czas planowałam zmianę kremów do pielęgnacji
twarzy. Kilka lat byłam wierna firmom Olay i Alterra, ale moja cera już się do
nich przyzwyczaiła albo stała się bardziej problematyczna i przestałam widzieć
efekty. Skuszona promocjami w Superpharm zakupiłam trzy, nieznane mi wcześniej,
kremy. Jestem po kilku dniach używania i
chciałabym podzielić się z Wami moim pierwszym, dość mieszanym, wrażeniem. Dziś
post o kremie Dermika z serii Meritum.
Dermika jest jedną z tych firm kosmetycznych, o
których jest bardzo cicho. Niby widuję jej produkty
w drogeriach, chociażby w Rossmannie,
ale prawdę mówiąc ich wysoka cena (jak na kosmetyki rossmannowe) i brak opinii
na temat działania, skutecznie mnie zniechęcały do zakupu.
Nawilżająco-matujący krem Dermiki jest przeznaczony
dla cery normalnej i mieszanej ze skłonnością
do świecenia w strefie T. Możemy
go stosować zarówno na dzień jaki i na noc. Producent informuje,
że krem
zawiera:
- optyczny regulator połysku skóry, którego cząsteczki pochłaniają
nadmiar sebum,
- wyciąg z lotosu,
- składniki NMF zwiększające zawartość wody w
naskórku i zapobiegające jego odwodnieniu.
Krem ma za zadanie
pielęgnować i nawilżać cerę, dając matujący efekt w obszarach z tendencją
do
świecenia się.
Swój egzemplarz Dermiki kupiłam za 19,90 zł. Regularna
cena kremu w sklepach stacjonarnych, kształtuje się w granicach 40-60 zł, w Internecie
jest do zdobycia już za 30-40 zł.
Tym co spodobało mi się od razu, jest
opakowanie. Krem kupujemy w zafoliowanym kartoniku o bardzo klasycznej i
prostej grafice. W środku oprócz produktu znajdujemy ulotkę z opisem całej
serii Meritum. Słoiczek, w którym znajduje się krem jest szklany, masywny, a
przy tym elegancki.
Skład: aqua, cetyl alcohol, glycerin, macadamia integrifolia seed oil, propylene glycol dicaprylatae/dicaprate, ceteareth-25, peg-4 olivate, vitis vinifera seed oil, methyl methacrylate crosspolymer, propylene glycol, caprylic/capric trigyceride, glyceryl polymethacrylate, persea gratissima oil, phytosterols, olea europaea fruit oil, nelumbo nucifera flower extract, butylene glycol, dimethicone, tocopheryl, acetate, aleuritic acid, laminaria ochroleuca, extract, yeast extract, glycoproteins, ascorbyl palmitate, tocopherol, ascorbic acid, citric acid, peg-8, carbomer, disodium edta, triethanolamine, methylparaben, propylparaben, diazolidinyl urea, parfum, benzyl salicylate, geraniol, hexyl cinnamal, hydroxycitronellal, buthylphenyl, methylpropional, limonene, linalool, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde
Krem Dermika Meritum jest gęsty i niewiele
go potrzeba do pokrycia twarzy, wydaje się wydajny. Zapach ma delikatny i
szybko wietrzeje na skórze, co uważam za plus.
Dermikę stosuję na dzień, pod makijaż. Co mogę
napisać po kilku użyciach? Rozprowadza się dobrze
i przyzwoicie wchłania. Po
użyciu kremu nie mam problemu z nałożeniem czy rolowaniem podkładu.
Działania nawilżającego jeszcze nie
zauważyłam, przesuszenia też nie czuję, ale zwróciłam uwagę,
że po demakijażu
moja skóra jest napięta bardziej niż zwykle. W dłuższej perspektywie okaże się,
czy to nie jest oznaka wysuszania.
Jeśli chodzi o właściwości matujące, to na
razie, nie jestem z nich zadowolona. Na krem nakładam Rimmel Lasting Finish, po
którym moja twarz świeci się okropnie. Dermika daje sobie radę z podkładem
ok. 2
godziny, potem skóra zaczyna błyszczeć. W kolejnych dniach wypróbuję inne
podkłady i sprawdzę efekty.
Oczywiście jest jeszcze za wcześnie żebym
mogła polecić czy odradzić krem Dermiki. Dzisiejszy wpis traktuję jako wstęp do
pełnej recenzji, która pojawi się za kilka miesięcy.
Swoją drogą, lubicie notki
typu „pierwsze wrażenie”? Ja lubię je czytać, a
potem kontrastować
z ostateczną opiniąJ
A może używałyście kremu Dermiki?
W poniedziałek zapraszam na wpis o moich nowościach z Siquens.
pozdrawiam,
Dos.
Nigdy nie miałam tego kremu. Szkoda, że ma kiepskie właściwości matujące :(
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak będzie się spisywał w dłuższym czasie
UsuńTego kremu jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńja ile razy używałam matujących kosmetyków to miałam mega przesuszoną skórę . chociaz mam skórę grubą z nasilonym łojotokiem :(
OdpowiedzUsuńTeż się tego obawiam, ale zobaczymy co będzie:)
UsuńPierwsze wrażenia często bywają złudne, przekonałam się o tym wiele razy. Mam nadzieję, że w ostatecznym rachunku krem wypadnie bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńTeż na to liczę:)
UsuńNie miałam jeszcze nic od Dermiki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, o Dermice malo sie mowi :).
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Bardzo podobają mi się Twoje posty, są takie interesujące! Szczególnie uwielbiam te
OdpowiedzUsuńdotyczące włosów!
Będę czytać Twojego bloga ;)
…a jeżeli znajdziesz troszeczkę czasu zapraszam do mnie ;)
Pozdrawiam Lunaraay
Świetny pomysł na zestawienie pierwszego wrażenia i pełnej recenzji w późniejszym czasie :-)
OdpowiedzUsuńIch cena rzeczywiście nie zachęca do eksperymentów ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze wrażenia lubię najbardziej wtedy, gdy coś mnie bardzo interesuje ;)
Dokładnie, cena nie zachęca, ale jak już zobaczyłam krem za 20 zł, żal było nie kupić:)
Usuńszkoda, że efekt matujący nie jest zadowalający, czekam na pełną recenzję:)
OdpowiedzUsuńTego kremu nie miałam, ale dla mojej cery do końca nie jest odpowiedni. Myślę, że mógłby się sprawdzić co najwyżej na strefę T ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego kremu z Dermiki. Ten optyczny regulator połysku brzmi ciekawie ;-))
OdpowiedzUsuńten tekst zadecydował o kupieniu kremu;)
UsuńWygląda całkiem przyzwoicie :)!
OdpowiedzUsuń