Zdecydowanie nie lubię tych momentów, kiedy okazuje się że
mój facet mnie nie słucha…
D: Zjem dziś na śniadanie koktajl z bananów.
M: Ok. Ja sobie zrobię serdelki (czyt. parówki).
D: Zostaw parówki na obiad. Zrobimy hot-dogi.
M: Spoko.
Minęły dwie godziny.
M: Mam pomysł na dzisiejszy obiad. Zrobimy zapiekankę.
D: Przecież rozmawialiśmy już o dzisiejszym obiedzie.
To jest ten moment kiedy zaczynam się irytować, bo wiem już
jak potoczy się dalej rozmowa. M. wypowiada magiczne słowa, które sprawiają, że
zaczynam się gotować.
M: Nic mi nie mówiłaś!
I tu pominę tą cześć naszej rozmowy , gdzie spieraliśmy się
czy mówiłam czy nie mówiłam. W końcu postanowiłam pobudzić jego szare komórki.
D: A pamiętasz jak rozmawialiśmy o śniadaniu i co chciałeś
zjeść?
Chwila ciszy… Słyszę jak myśli, w końcu zbiera się w sobie
i mówi z żalem: Spadaj.
Nie wiem czy tylko ja tak trafiłam, czy mężczyźni tak mają,
ale nigdy nie wiem czy to co mówię dociera tam gdzie trzeba i zostanie
zapamiętane na dłużej niż 3 sekundyJ
Doss.
Ja mam zawsze taką sytuację ze współlokatorką :) Dokładnie identyczną! Ona często zapomina o czym gadałyśmy.
OdpowiedzUsuńA.
To mnie zaskoczyłaś bo myślałam, że to męska przypadłość:)
Usuń"No przecież nic nie mówiłaś! Ja nie słyszałem". Tu próbuję wytłumaczyć i przypomnieć kiedy i co mówiłam, czekam na reakcję i aż zacznie pracować mózg i powiąże fakty.... "Aha, no faktycznie, zapomniałem"... :P
OdpowiedzUsuń